poniedziałek, 14 września 2015

Rozdział 14

   Siedziałem w salonie i oglądałam mecz kiedy usłyszałem dzwonek. Otworzyłem drzwi, ale nie spodziewałem się takiego widoku. Stała tam Lena. W sumie to próbowała stać.
- Co ty tu...- od razu rzuciła się na moją szyję i widać było, że jest pijana, I to bardzo pijana.
- Chciałam zobaczyć co u ciebie.- bełkotała z uśmiechem, który tak kocham.
- Lena, jesteś pijana. Chodź.- zaprowadziłem ją do pokoju.
- Może ciutkę.- zachichotała.- Czemu nie ma cię w szkole?- i wtedy spojrzała na moją rękę.- Oj.- zrobiła to bardzo słodko. Jest mi ciężko z tym, że nie mam jej koło siebie i nie jest już moja. Chciałbym ją mocno przytulić i powiedzieć jak ją kocham.
- Czemu przyszłaś tu taka pijana?- zerwała się z łóżka i poleciała do łazienki wymiotować. Poszedłem szybko zrobić jej herbatę. Położyłem ją w pokoju i poszedłem do niej. Siedziała oparta o szafkę z rozmazanym makijażem. Ukucnąłem obok niej i założyłem jej kosmyk włosów za ucho. Spojrzała na mnie i widziałem łzy w jej oczach. Nie lubiłem na nią wtedy patrzeć.
- Czemu przyszłaś tu w takim stanie?- spytałem ponownie.
- Chciałam cię zobaczyć. Tęsknie za tobą.- uśmiechnęła się blado.- Kocham cię.- i w tym momencie wpadła  histerie.- Nie powinno tak być. Nie chodzisz do szkoły i to moja wina. Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale ja cię kocham...
- To po co ze mną zerwałaś? Mówiłaś, że to bez sensu!- zaczęły puszczać mi nerwy.- Otworzyłem się przed tobą i co? Byłaś ze mną, bo zrobiło ci się mnie szkoda?! Sieroty bez nikogo bliskiego?!- wrzasnąłem i zrzuciłem perfumy. Wstała i zaczęła się cofać. Musiałem ją wystraszyć.
- Zrobiłam to dla ciebie.- mówiła bardzo cicho. Nawet nie miała odwagi na mnie spojrzeć. Marcel chciał ci podłożyć narkotyki żebyś miał problemy. Powiedziała, że jeśli z tobą zerwę zostawi cię w spokoju. Gdybym ci powiedziała to on by mnie zgwa..
- Że co?- zdziwiłem się.
- Nie chciałam żeby coś ci zrobił, dlatego zerwałam z tobą. I tak byś jakąś pokochał i zapomniał o mnie.- przytuliłem ją. Nienawidzę jak płacze, Zrobiła to dla mnie. Wolała cierpieć niż narazić mnie na problemy.
- Nie zapomniałbym bo się nie da. Słuchaj.- podniosłem jej głowę tak, żeby mnie widziała.- Pomogę ci się umyć i przebrać. Wypijesz herbatę i pójdziemy spać, a jutro pogadamy. Dobrze?- pokiwała głową.

NIKOLA
   Obudziłam się w pokoju Oliwiera i potwornie bolała mnie głowa. Nie było go obok mnie więc zeszłam na dół. Miałam spuszczoną głowę. Sama nie wiem czy bałam się jego reakcji czy wstydziłam się, że przyszłam pijana do niego. A może jedno i drugie?
- Hej.- powiedziałam tak chicho, że nie jestem pewna czy to usłyszał. Nadal nie patrzyłam na niego i bawiłam się palcami. Nawet nie wiem czy jest zły.
- Możemy pogadać?- kiwnęłam głową i usiadłam na krześle.- Powiedz jeszcze raz to co wczoraj.- długą chwilę milczałam. Nie wiem czy mnie wysłucha czy może jednak zacznie się drzeć.
- Wtedy jak wracałam ze szkoły...- odchrząknęłam.- Wpadł na mnie Marcel. Powiedział, że mam wybór. Albo z tobą zerwę albo podłoży ci narkotyki. Mówił też, że już kiedyś brałeś i masz to w aktach.- słyszałam jak wstaje z krzesła i pochodzi do okna. Ukradkiem spojrzałam i widziałam, że stoi tyłem do mnie. Zaczęły lecieć mi łzy.- Nie-e chciałam żebyś miał problemy. Zagroził mi, że jeśli ci coś powiem to skończy to co zaczął na imprezie. Nie bałam się, że coś mi zrobi... Wiedziałam, że byś go pobił więc i tak miałbyś przez mnie problemy.- płakałam na całego.- Chciałam cię chronić.-  zakryłam twarz dłońmi i dałam upust emocjom. Poczułam jak kuca obok mnie i ściąga moje dłonie przez co musiała spojrzeć Oliwierowi w oczy. Były czarne...
- Przypierdolę mu.- warknął, a ja znów spuściłam wzrok.- Spójrz na mnie, kurwa.- bałam się go teraz, ale zrobiłam to o co prosił.- Przepraszam.- szepnął i ucałował moje dłonie.- To moja winna. Wciągnąłem cię w swoje problemy. Ale tak bardzo cię kocham.- założył kosmyk moich włosów za ucho.- przytuliłam go. Tak tego pragnęłam.- Bądźmy znowu razem, Proszę cię. Załatwię to tylko pro....- pocałowałam go. Nie chciałam nic mówić. Tak desperacko walczył o każdy pocałunek..
- Chodź.- pociągnęłam go i zaprowadziłam do jego pokoju.
- Co ty robisz?- uśmiechnął się, a ja pchnęłam go na łóżko.
- Miałeś urodziny. Nie dałam ci prezentu a bardzo się stęskniłam.- położyłam się na nim i zaczęłam go rozbierać. Kiedy byłam przy jego spodniach przekręcił nas.
- O nie.
- Nie chcesz?- zdziwiłam się.
- Jasne, że chcę.- zaśmiał się.- Odkąd cię poznałem miałem na to ochotę, ale nie chcę żeby tak to wyglądało. Poleżmy sobie po prostu.- pocałował mnie w czoło.


coraz bliżej koniec
podoba się?
klikajcie przeczytane i komentujcie 


piątek, 4 września 2015

Rozdział 13



OLIWIER 
   Nie wiem o co chodzi, ale jestem wściekły! Przecież jeszcze dziś rano mówiła, że mnie kocha i jestem najważniejszy!
- Kurwa mać!- uderzyłem ręką w drzewo.- Cholera.- skrzywiłem się nie tyle co z bólu jak z dźwięku. Mogę się założyć, że złamałem tą rękę. Cudowny dzień.

   Zadzwoniłem do rodziców i pojechałem do szpitala. Niestety z racji tego, że nie mam jeszcze osiemnastu lat musiało przyjechać jedno z nich. Oczywiście padło na Monikę.
- Musiałeś się bić?- zaczęła mama.
- Nie biłem się z nikim.- warknąłem.
- To co się stało?- spojrzała na mnie ze smutkiem.
- Boże Święty uderzyłem ręką w drzewo i nic.
- Słońce...
- Nie mów do mnie jakbym cię interesował! Nikogo nigdy nie obchodziłem, a wy tylko udawaliście, że można mnie kochać!- wydarłem się i zacząłem płakać jak dziecko.
- Oliwier, ciebie da się kochać. My, dziadkowie mimo, że nie jesteś naszą rodziną. A Lena?
- Zerwała ze mną...
- Jak to?- zdziwiła się.
- Powiedziała, że te bez sensu.- przytuliła mnie.
- I mówiła to tak normalnie?- głaskała mnie po plecach.
- Odbiegła prawie, że z płaczem.
- Wiem, że możesz mi nie uwierzyć... Ale wątpię żeby to był powód. Widać, że jest w tobie zakochana. To jak na ciebie patrzy i rozmawia z tobą. Spróbuj z nią pogadać.- dała mi buziaka w czoło i wstała.
- Przepraszam, że tak naskoczyłem.- uśmiechnęła się życzliwie.

NIKOLA
   Od tamtego wydarzenia minął miesiąc, a ja miałam wrażenie, że trwa wieczność. Nie widziałam w ogóle Oliwiera i bałam się co o niego. Alicja i Mikołaj chyba mają z nim kontakt, ale nie gadają obok mnie o nim. Nie wiem czy powinnam się cieszyć czy nie. Chciałabym wiedzieć co z nim. Tak bardzo go kocham...

- Masz pracę domową?- zapytała Alicja.
- Zapytaj Oliwiera.- mruknęłam.
- O co ci chodzi?- spojrzała na mnie jak na głupią.
- Może oto, że spędzacie więcej czasu z nim niż ze mną?- warknęłam na parę. Wkurzało mnie to bo ja pierwsza się z nimi przyjaźniłam, a teraz? Nie mam ani ich, ani Oliwiera. Jestem sama...
- Bo to ty zachowujesz się jak kurwa i rzucasz chłopaka, który zrobiłby wszystko dla ciebie! Jedyny chłopak, który zwrócił na ciebie uwagę, a ty zrywasz. Zaraz będziesz ryczeć, że nikt cię nie chce.- prychnęła. To było przegięcie. Wiedziała, że czułam się samotna. Wiedziałam, że mnie to bolało.
- Pierdol się.- wzięłam swoją torbę i poszłam do domu. Mam ich dość. Użalają się nad nim, a on ma to w dupie. Nie wiem co się z nim dzieję bo nie pytam oto, ale wiem, że mu ciężko. Mi też jest, ale on ma wsparcie. Ja nie mam nic.

   Powiedziałam mamie, że idę z Alicją i Mikołajem do klubu i będę nocowała u dziewczyny. Ala dzwoniła do mnie, ale odrzucałam. Powiedziała co miała powiedzieć.
   Wyszłam z domu, ale pokierowałam się do sklepu. Kupiłam sobie dwie butelki pół litrowe wódki. Jak dobrze, że nie sprawdzają tu dowodów. Postanowiłam iść nad jezioro i je wypić. Chcę zapomnieć o tym wszystkim.

OLIWIER
   Mikołaj chciał iść ze mną na piwo, ale miałem to gdzieś. Wolałem zostać sam w domu. Rodzice pojechali na weekend więc uczyłem się na zaliczanie sprawdzianów. Wtedy kiedy Lena ze mną zerwała wkurwiłem się i uderzyłem ręką w drzewo. Okazało się, że ją złamałem. A że to prawa nie było sensu chodzić na lekcje. Nie dałbym rady pisać i musiałbym patrzeć na szatynkę.



blog będzie podzielony na dwie części
każda z nich będzie inną historią
"Przeznaczenie"- czyli pierwsza część niedługo się skończy
komentujcie i klikajcie przeczytane