środa, 24 sierpnia 2016

NOWY

Witam Was po przerwie. Nie będę rozpisywać co się działo dokładnie, ale bardzo dużo w moim życiu się zmieniło. Mam nadzieję, że wpadniecie do mnie. Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania.


sobota, 19 grudnia 2015

Epilog

   W ostatnich miesiącach bardzo zbliżyliśmy się do siebie z Oliwierem. Wyjaśniłam Alicji i Mikołajowi czemu tak się zachowywałam. Ala przepraszała mnie za to co powiedział. Byłam na nią zła, ale nie umiem się na nią długo wkurzać. Na całe szczęście znów jesteśmy jedną paczką.

   Siedziałam u Alicji i oglądałyśmy film.
- Jeju! Niedługo macie pierwszą rocznicę.- wypiszczała.- Powiem ci, że nie wyglądacie na parę z tak małym stażem.
- Dlaczego?- spojrzałam na nią.
- Tyle razem przeszliście. Gdybym was nie znała to powiedziałabym, że jesteście ze sobą kilka lat. I nawet tak szybko ze sobą byliście.
- Też się zdziwiłam, że tak momentalnie się z nim związałam. Ale nie żałuję tego bo tylko on mi się spodobał, a ja jemu.- uśmiechnęłam się pod nosem.- A jeśli chodzi o rocznice to nie wiem jak to uczcić.- spojrzałam na przyjaciółkę i zauważyłam, że coś przed mną ukrywa.
- Nie musisz nad tym myśleć.- ona coś wie. To jest pewne. Nie umie nic ukrywać.- A może pójdziemy na zakupy jutro?- może coś kupię Oliwierowi.
   Przez resztę filmu zastanawiałam się nad tym co mówiła. Za trzy dni minie nam rok bycia ze sobą. Sama nie wiem czy szybko minęło czy nie. Raz czas leci, a za chwilę stoi w miejscu.

   Leżałam na łóżku i czekałam aż Oliwier wyjdzie z łazienki. Z okazji naszej rocznicy zaproponował wyjście do kina, a później na kolacje. Dostał od mnie perfumy. Sam powiedział, że swój prezent dostanę w odpowiedniej chwili.
- Ruszaj się! Jest już osiemnasta.
- No już.- wyszedł z łazienki w bokserkach i zarzuconym ręcznikiem na ramie. Włosy miał rozczochrane co jeszcze bardziej mi się spodobało. Wstałam z łóżka i podeszłam do chłopaka. Miałam taką ochotę na niego. Nachyliłam się żeby go pocałować.
- Wiesz, że jak mnie teraz pocałujesz to nie pójdziemy?- położył dłonie na moich biodrach.
- Wiem.- wbiłam się w jego usta. Czułam jak się uśmiecha.
- Jesteś niemożliwa.- powiedział w przerwie między buziakami. Jeździłam rękami po jego brzuchy i popchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem i obcałowywałam każdy milimetr jego ciała. Kiedy byłam przy pępku, zsunął się w łóżka i w efekcie siedziałam na jego kolanach. Zaczął rozpinać moją koszulę. Składał pocałunki na szyi, dekolcie, piersiach i brzuchu.- Jeśli chcesz przerwać to mów.- mruczał.
- Ale ja chcę to zrobić.- spojrzał mi w oczy i wstał żeby położyć mnie na łóżku. Zsunął moją spódniczkę, a ja próbowałam nas przekręcić.
- Co ty robisz?- zaśmiał się.
- Też chcę żeby było ci przyjemnie.- zarumieniłam się.
- Już jest. To jest twój pierwszy raz więc muszę się postarać.- szybko pozbyliśmy się reszty rzeczy.- Jak coś to powiedz i przerwę.- przyssał się do moich ust, a nasze ciała w końcu się połączyły w jedność.

   Leżeliśmy przytuleni do siebie, a Oliwier głaskał mnie po plecach.
- Kocham cię.- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- Wiem. A to był najlepszy prezent, dziękuję.- pocałowałam go.
- To nie ten prezent.- zaśmiał się.- Ubierz się i zejdź na dół. Posłuchałam go. Szybko naciągnęłam dolną część bielizny i jego koszulę. Kiedy byłam w salonie, chłopak kazał zamknąć mi oczy. Posłuchałam go i za chwilę poczułam coś mokrego na moim policzku. Otworzyłam oczy i pisnęłam w radości.
- Oliwier! Czy to...
- Maltańczyk. Taki jak zawsze chciałaś. To suczka i możesz nazwać ją jak chcesz.- przytuliłam go mocno.
- Jesteś najlepszy!- pocałowałam go szybko i zajęłam się psem.



niestety zawaliłam
mam nadzieję, że druga część będzie lepsza
x
nie mam już weny na te opowiadanie ale niedługo ruszy część druga

poniedziałek, 14 września 2015

Rozdział 14

   Siedziałem w salonie i oglądałam mecz kiedy usłyszałem dzwonek. Otworzyłem drzwi, ale nie spodziewałem się takiego widoku. Stała tam Lena. W sumie to próbowała stać.
- Co ty tu...- od razu rzuciła się na moją szyję i widać było, że jest pijana, I to bardzo pijana.
- Chciałam zobaczyć co u ciebie.- bełkotała z uśmiechem, który tak kocham.
- Lena, jesteś pijana. Chodź.- zaprowadziłem ją do pokoju.
- Może ciutkę.- zachichotała.- Czemu nie ma cię w szkole?- i wtedy spojrzała na moją rękę.- Oj.- zrobiła to bardzo słodko. Jest mi ciężko z tym, że nie mam jej koło siebie i nie jest już moja. Chciałbym ją mocno przytulić i powiedzieć jak ją kocham.
- Czemu przyszłaś tu taka pijana?- zerwała się z łóżka i poleciała do łazienki wymiotować. Poszedłem szybko zrobić jej herbatę. Położyłem ją w pokoju i poszedłem do niej. Siedziała oparta o szafkę z rozmazanym makijażem. Ukucnąłem obok niej i założyłem jej kosmyk włosów za ucho. Spojrzała na mnie i widziałem łzy w jej oczach. Nie lubiłem na nią wtedy patrzeć.
- Czemu przyszłaś tu w takim stanie?- spytałem ponownie.
- Chciałam cię zobaczyć. Tęsknie za tobą.- uśmiechnęła się blado.- Kocham cię.- i w tym momencie wpadła  histerie.- Nie powinno tak być. Nie chodzisz do szkoły i to moja wina. Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale ja cię kocham...
- To po co ze mną zerwałaś? Mówiłaś, że to bez sensu!- zaczęły puszczać mi nerwy.- Otworzyłem się przed tobą i co? Byłaś ze mną, bo zrobiło ci się mnie szkoda?! Sieroty bez nikogo bliskiego?!- wrzasnąłem i zrzuciłem perfumy. Wstała i zaczęła się cofać. Musiałem ją wystraszyć.
- Zrobiłam to dla ciebie.- mówiła bardzo cicho. Nawet nie miała odwagi na mnie spojrzeć. Marcel chciał ci podłożyć narkotyki żebyś miał problemy. Powiedziała, że jeśli z tobą zerwę zostawi cię w spokoju. Gdybym ci powiedziała to on by mnie zgwa..
- Że co?- zdziwiłem się.
- Nie chciałam żeby coś ci zrobił, dlatego zerwałam z tobą. I tak byś jakąś pokochał i zapomniał o mnie.- przytuliłem ją. Nienawidzę jak płacze, Zrobiła to dla mnie. Wolała cierpieć niż narazić mnie na problemy.
- Nie zapomniałbym bo się nie da. Słuchaj.- podniosłem jej głowę tak, żeby mnie widziała.- Pomogę ci się umyć i przebrać. Wypijesz herbatę i pójdziemy spać, a jutro pogadamy. Dobrze?- pokiwała głową.

NIKOLA
   Obudziłam się w pokoju Oliwiera i potwornie bolała mnie głowa. Nie było go obok mnie więc zeszłam na dół. Miałam spuszczoną głowę. Sama nie wiem czy bałam się jego reakcji czy wstydziłam się, że przyszłam pijana do niego. A może jedno i drugie?
- Hej.- powiedziałam tak chicho, że nie jestem pewna czy to usłyszał. Nadal nie patrzyłam na niego i bawiłam się palcami. Nawet nie wiem czy jest zły.
- Możemy pogadać?- kiwnęłam głową i usiadłam na krześle.- Powiedz jeszcze raz to co wczoraj.- długą chwilę milczałam. Nie wiem czy mnie wysłucha czy może jednak zacznie się drzeć.
- Wtedy jak wracałam ze szkoły...- odchrząknęłam.- Wpadł na mnie Marcel. Powiedział, że mam wybór. Albo z tobą zerwę albo podłoży ci narkotyki. Mówił też, że już kiedyś brałeś i masz to w aktach.- słyszałam jak wstaje z krzesła i pochodzi do okna. Ukradkiem spojrzałam i widziałam, że stoi tyłem do mnie. Zaczęły lecieć mi łzy.- Nie-e chciałam żebyś miał problemy. Zagroził mi, że jeśli ci coś powiem to skończy to co zaczął na imprezie. Nie bałam się, że coś mi zrobi... Wiedziałam, że byś go pobił więc i tak miałbyś przez mnie problemy.- płakałam na całego.- Chciałam cię chronić.-  zakryłam twarz dłońmi i dałam upust emocjom. Poczułam jak kuca obok mnie i ściąga moje dłonie przez co musiała spojrzeć Oliwierowi w oczy. Były czarne...
- Przypierdolę mu.- warknął, a ja znów spuściłam wzrok.- Spójrz na mnie, kurwa.- bałam się go teraz, ale zrobiłam to o co prosił.- Przepraszam.- szepnął i ucałował moje dłonie.- To moja winna. Wciągnąłem cię w swoje problemy. Ale tak bardzo cię kocham.- założył kosmyk moich włosów za ucho.- przytuliłam go. Tak tego pragnęłam.- Bądźmy znowu razem, Proszę cię. Załatwię to tylko pro....- pocałowałam go. Nie chciałam nic mówić. Tak desperacko walczył o każdy pocałunek..
- Chodź.- pociągnęłam go i zaprowadziłam do jego pokoju.
- Co ty robisz?- uśmiechnął się, a ja pchnęłam go na łóżko.
- Miałeś urodziny. Nie dałam ci prezentu a bardzo się stęskniłam.- położyłam się na nim i zaczęłam go rozbierać. Kiedy byłam przy jego spodniach przekręcił nas.
- O nie.
- Nie chcesz?- zdziwiłam się.
- Jasne, że chcę.- zaśmiał się.- Odkąd cię poznałem miałem na to ochotę, ale nie chcę żeby tak to wyglądało. Poleżmy sobie po prostu.- pocałował mnie w czoło.


coraz bliżej koniec
podoba się?
klikajcie przeczytane i komentujcie 


piątek, 4 września 2015

Rozdział 13



OLIWIER 
   Nie wiem o co chodzi, ale jestem wściekły! Przecież jeszcze dziś rano mówiła, że mnie kocha i jestem najważniejszy!
- Kurwa mać!- uderzyłem ręką w drzewo.- Cholera.- skrzywiłem się nie tyle co z bólu jak z dźwięku. Mogę się założyć, że złamałem tą rękę. Cudowny dzień.

   Zadzwoniłem do rodziców i pojechałem do szpitala. Niestety z racji tego, że nie mam jeszcze osiemnastu lat musiało przyjechać jedno z nich. Oczywiście padło na Monikę.
- Musiałeś się bić?- zaczęła mama.
- Nie biłem się z nikim.- warknąłem.
- To co się stało?- spojrzała na mnie ze smutkiem.
- Boże Święty uderzyłem ręką w drzewo i nic.
- Słońce...
- Nie mów do mnie jakbym cię interesował! Nikogo nigdy nie obchodziłem, a wy tylko udawaliście, że można mnie kochać!- wydarłem się i zacząłem płakać jak dziecko.
- Oliwier, ciebie da się kochać. My, dziadkowie mimo, że nie jesteś naszą rodziną. A Lena?
- Zerwała ze mną...
- Jak to?- zdziwiła się.
- Powiedziała, że te bez sensu.- przytuliła mnie.
- I mówiła to tak normalnie?- głaskała mnie po plecach.
- Odbiegła prawie, że z płaczem.
- Wiem, że możesz mi nie uwierzyć... Ale wątpię żeby to był powód. Widać, że jest w tobie zakochana. To jak na ciebie patrzy i rozmawia z tobą. Spróbuj z nią pogadać.- dała mi buziaka w czoło i wstała.
- Przepraszam, że tak naskoczyłem.- uśmiechnęła się życzliwie.

NIKOLA
   Od tamtego wydarzenia minął miesiąc, a ja miałam wrażenie, że trwa wieczność. Nie widziałam w ogóle Oliwiera i bałam się co o niego. Alicja i Mikołaj chyba mają z nim kontakt, ale nie gadają obok mnie o nim. Nie wiem czy powinnam się cieszyć czy nie. Chciałabym wiedzieć co z nim. Tak bardzo go kocham...

- Masz pracę domową?- zapytała Alicja.
- Zapytaj Oliwiera.- mruknęłam.
- O co ci chodzi?- spojrzała na mnie jak na głupią.
- Może oto, że spędzacie więcej czasu z nim niż ze mną?- warknęłam na parę. Wkurzało mnie to bo ja pierwsza się z nimi przyjaźniłam, a teraz? Nie mam ani ich, ani Oliwiera. Jestem sama...
- Bo to ty zachowujesz się jak kurwa i rzucasz chłopaka, który zrobiłby wszystko dla ciebie! Jedyny chłopak, który zwrócił na ciebie uwagę, a ty zrywasz. Zaraz będziesz ryczeć, że nikt cię nie chce.- prychnęła. To było przegięcie. Wiedziała, że czułam się samotna. Wiedziałam, że mnie to bolało.
- Pierdol się.- wzięłam swoją torbę i poszłam do domu. Mam ich dość. Użalają się nad nim, a on ma to w dupie. Nie wiem co się z nim dzieję bo nie pytam oto, ale wiem, że mu ciężko. Mi też jest, ale on ma wsparcie. Ja nie mam nic.

   Powiedziałam mamie, że idę z Alicją i Mikołajem do klubu i będę nocowała u dziewczyny. Ala dzwoniła do mnie, ale odrzucałam. Powiedziała co miała powiedzieć.
   Wyszłam z domu, ale pokierowałam się do sklepu. Kupiłam sobie dwie butelki pół litrowe wódki. Jak dobrze, że nie sprawdzają tu dowodów. Postanowiłam iść nad jezioro i je wypić. Chcę zapomnieć o tym wszystkim.

OLIWIER
   Mikołaj chciał iść ze mną na piwo, ale miałem to gdzieś. Wolałem zostać sam w domu. Rodzice pojechali na weekend więc uczyłem się na zaliczanie sprawdzianów. Wtedy kiedy Lena ze mną zerwała wkurwiłem się i uderzyłem ręką w drzewo. Okazało się, że ją złamałem. A że to prawa nie było sensu chodzić na lekcje. Nie dałbym rady pisać i musiałbym patrzeć na szatynkę.



blog będzie podzielony na dwie części
każda z nich będzie inną historią
"Przeznaczenie"- czyli pierwsza część niedługo się skończy
komentujcie i klikajcie przeczytane

czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 12



kilka miesięcy później...

   Wszystko układa nam się tak, jak powinno. Oliwier nie szuka żadnych kłopotów za co jestem mu wdzięczna. Staliśmy akurat na przerwie gadając z Alicją i Mikołajem. Bardzo się cieszę, że moi przyjaciele się dogadują z chłopakiem.
- A ty jak myślisz?- szepnął mój chłopak.
- Co? Zamyśliłam się.- uśmiechnęłam się do niego.
- Żebyś przyszła do mnie jutro na noc.
- Musiałabym jedynie powiedzieć mamie, że idę do Ali.
- To napisz mi wieczorem.- dał mi szybkiego buziaka i słuchałam opowieści Mikołaja z osiemnastki jego brata i nagle mnie oświeciło. Oliwier ma za tydzień urodziny! Jak mogłam zapomnieć?

   Na następnej przerwie zaciągnęłam Alicję do biblioteki. Tam miałam pewność, że chłopacy nie będą nasz szukać. To jedyne miejsce w szkole, w którym nie lubią przebywać.
- Streszczaj się bo jestem głodna.- westchnęła.
- Masz.- zaśmiałam się i rzuciłam w nią drożdżówką. Podziękowała mi i zaczęła jeść.
- No więc?
- W następną sobotę Oliwier ma urodziny, a moi rodzice jadą na takie wczesne wakacje. Zaprosilibyśmy kilku naszych znajomych i zrobili mu taką niespodziankę.
- Spoko pomysł. Trzeba powiedzieć Mikołajowi i zrobić listę gości.
- Tylko niech Miko nic nie wygada.

   Do piątku dni zleciały bardzo szybko. Rzeczy związane z imprezą są prawie gotowe. Muszę poszukać jakiegoś prezentu dla chłopaka, ale nie wiem co kupić. Zastanawiam się czy Oliwier miał kiedyś jakiekolwiek przyjęcie. A jeśli miał to nie umiem wyobrazić sobie tego. Szłam zamyślona i nawet nie zauważyłam, że na kogoś idę.
- Prze...- urwałam kiedy spojrzałam na chłopaka, z którym prawie się zderzyłam.
- Mam szczęście.- Marcel się wyszczerzył.- Chciałem z tobą pogadać.
- A ja nie.- przeszłam obok niego, ale złapał mnie za ręką i uniemożliwił ucieczkę. - Co ty kurwa chcesz?- próbowałam wyszarpać rękę.
- Chyba kochasz Oliwiera, co?- uśmiechnął się.
- Nie powinno cię to interesować.- kiedy już miałam odejść zawołał coś przez co zdębiałam.
- Jeżeli z nim nie zerwiesz Oliwier pójdzie siedzieć za narkotyki.- odwróciłam się.
- On nie ćpa!- krzyknęłam.
- Problem w tym, że kiedyś brał więc ma wpisane to do kartoteki. A ktoś może mu podrzucić prochy.- nie mówił nigdy, że brał narkotyki.
- Nie zrobisz tego.- warknęłam z płaczem.
- Masz czas do końca dnia. Radzę ci to przemyśleć i nic mu nie mówić. O 20 w tym miejscu masz  z nim zerwać bo jak nie- dotknął mojego policzka- to skończę to co mi przerwał i jego wpakuję w poważne kłopoty.- odszedł, a ja nie wiem co zrobić. Kocham go i nie chcę żeby coś mu się stało przez to, że będę dbała tylko o swoje szczęście. Znajdzie sobie kogoś i będzie szczęśliwy. Zadzwoniłam do chłopaka i powiedziałam mu, żeby przyszedł do parku o 20 i pójdziemy do niego. Zgodził się i rozłączył się mówiąc, że mnie kocha. Łzy leciały mi po twarzy. Wszyscy go ranili, a teraz ja to zrobię...

   Siedziałam w parku i czułam wielką gulę w gardle. Kocham Oliwiera, ale nie chcę żeby coś mu się stało. Marcel może zrobić mi wszystko, ale jego nie dam bardziej skrzywdzić.
 Hej, księżniczko.- chciał mi dać buziaka, ale obróciłam głowę. Jest mi tak cholernie ciężko.- Coś się stało?
- Nie możemy być razem.- powiedziałam bardzo cicho nie patrząc nawet na Oliwiera.
- Co, kurwa?- wzdrygnęłam się bo wiem, że jest wściekły.
- To nie-e ma sensu.- łkałam.- Nie pasujemy do siebie. Przepraszam.- zraniłam go. I to bardzo, ale też go kocham i nie chcę żeby miał policje na głowie.
- Ale...
- Przepraszam.- odbiegłam płacząc. Jestem cholerną idiotką.
   Kiedy byłam w domu napisałam do Alicji żeby urodziny zorganizowała mu gdzie indziej. Dopytywała co się stało, ale powiedziałam jej jedynie, że ja i Oliwier to przeszłość. Cała trójka do mnie dzwoniła. Odrzucałam cały czas połączenia. Kiedy rozległ się stacjonarny odebrała mama.
- Kochanie, Marcel do ciebie.- podała mi telefon, a ja uśmiechnęłam się blado. Powiedziałam jej, że zerwaliśmy. Widzę, że mama bardzo się martwi.
- Halo?
- Dobra robota.- zaśmiała się.
- Dasz mi teraz spokój?- zapytałam z nadzieją.
- Na razie tak. Nie licz, że ci odpuszczę na dłużej. I nawet nie myśl żeby mówić o tym komukolwiek.- momentalnie się rozłączył, a ja czułam, że nic nie trzyma mnie przy życiu...


jest chaotyczny ale myślę, że całkiem dobry 
komentujcie i klikajcie przeczytane



środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 11

   Chodziłam zestresowana po pokoju. Denerwowałam się bo Oliwier nigdy się nie spóźnia. Co chwila sprawdzałam telefon. Zero powiadomień. Przecież nie przepadł nigdzie do cholery!
   Po półgodzinie odchodziłam od zmysłów. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi odetchnęłam z ulgą. Zbiegłam szybko ze schodów prawie się wywalając. Otwierałam drzwi mówiąc...
- Tak się ba...- urwałam kiedy spojrzałam na niego. Miał pokrwawioną koszulkę. Zauważyłam, że krew nadal mu leci z rozciętego łuku brwiowego i ust. W tym momencie nie wytrzymałam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Hej.- mruknął wchodząc do domu. Nic nie odpowiedziałam tylko zamknęłam drzwi na klucz i zaciągnęłam go do siebie. Obiecuję, że albo się wykrwawi albo ja go zabiję.
- Usiądź. Zaraz przyjdę.- zrobił to o co go prosiłam, a sama poszłam po apteczkę. Patrzył na mnie z troską, a ja nie mogłam pohamować łez. Uklękłam między jego nogami i zaczęłam opatrywać rany. Najpierw zajęłam się łukiem. Syczał kiedy woda utleniona zaczęła szczypać.
   Skończyłam swoją robotę i poszłam odłożyć pudełko na swoje miejsce. Po drodze weszłam do pokoju rodziców i wzięłam koszulkę mojego taty. Nie chcę patrzeć na poplamioną bluzkę.
- Masz.- rzuciłam mu ją i stanęłam oparta o framugę. Z jednej strony cieszę się, że nic gorszego mu się nie stało, ale z drugiej jestem zła. Widocznie bójki ważniejsze są od mnie.
- Przepraszam.- powiedział podchodząc do mnie już przebrany.
- Daruj sobie.- próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za nadgarstki.
- Jest mi przykro.- mówił patrząc mi w oczy.
- Mi też jest przykro z faktem, że bójki są ważniejsze od mnie.
- To nie tak.- położył dłoń na moim policzku.
- A jak?
- Wypiłem w barze jedno piwo.- no chyba z pięciolitrowej butelki skoro się tak urządził.- Szedłem do ciebie przez park i spotkałem tam Marcina. Wkurzyłem się na niego bo on kazał ci iść do Marcela. To przez niego mógł cię zgwałcić. Mówiłem ci, że go zamorduję. Niestety on też mi przywalił. Kocham cię i pobije każdego kto cię zrani.- przytuliłam go mocno.
- To już druga osoba, którą bijesz przez mnie.- oderwałam się od niego żeby na niego spojrzeć.
- Może być ich trzydzieści, ale i tak oberwą jeśli coś ci zrobią.- uśmiechnął się i mnie pocałował.
- Wpakujesz się przez mnie w jakieś kłopoty.- oparłam swoje czoło o jego.
- Mało mnie to interesuje.

   To jest naprawdę dobry chłopak. Może lekko zagubiony, ale przecież tyle przeżył. Dodatkowo ważne jest to, że się stara. Na swój dziwny sposób, ale zawsze coś. To jest mega słodkie kiedy stara się mnie bronić. Ciekawe czy wie, że nie zawsze mu się to będzie udawało. Zaczynam się serio w nim zakochiwać. Obym tego nie żałowała.

- Co byś powiedziała na kino w weekend?- bawił się moimi włosami kiedy oglądaliśmy film.
- A jaki film?
- Horror.
- No nie.- stęknęłam.
- Nie lubisz?- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego. Muszę przyznać, że nawet z rozcięciem na twarz i siniakiem wygląda pociągająco. Nie mogłam się powstrzymać od przygryzienia wargi.- Nie rób tego.
- Czemu?
- Bo wyglądasz wtedy zbyt seksownie.- zarumieniłam się i spuściłam głowę.- Łatwo cię speszyć.- podniósł moją brodę palcem.- Jesteś tak mało pewna siebie.- przysunął swoją twarz do mojej.- I to jest cholernie pociągające.- pocałował mnie. Podciągnęłam się tak, że siedziałam na nim okrakiem. Po dłuższej chwili się oderwałam.
- Kocham cię.- powiedziałam cicho i wtuliłam się w jego ramiona.
- Ja ciebie też. I to bardzo, ale pewnie cię zawiodę. Nawet nie umiem się opanować. Jestem ni...
- Nie mów tak!- spiorunowałam go wzorkiem.
- To, że miałeś ciężki start w życiu nie przekreśla ciebie ani twojego życia.
- Jeszcze cię zawiodę.- mruknął ponuro.- Przepraszam za dziś.- założył mi kosmyk włosów za ucho.
- Nie przepraszaj mnie. To ja powinnam ciebie przeprosić. Wpakujesz się przez mnie w kłopoty.- dotknęłam jego obojczyka palcem.
- Nie interesuje mnie to.- uśmiechnął się i znów mnie pocałował. Położyłam się koło niego.
- Nie chcę cię stracić.- szepnęłam.
- Nie stracisz.


komentujemy i klikamy przeczytane 
x
jest słaby ale jest

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 10

   Weszłam do domu uśmiechnięta. Nie myślałam, że ta randka będzie taka udana. Warto było się z nim umówić. Mama zawołała mnie na obiad.
- Widzę, że randka poszła dobrze.- ucieszyła się.
- Nawet bardzo.
- To znaczy?- dopytywała.- No chyba nie zrobiliście.. tego?
- Nie!- zaprzeczyłam.- Skąd  ogóle ten pomysł? Ale jestem z nim.
- Oh, to wspaniale! To taki dobry chłopiec.- przytuliła mnie. Dobry chłopiec bez wiary w siebie, ale najważniejsze, że mój.

OLIWIER
- Jak tam?- zapytała mama.
- Jesteśmy razem.- uśmiechnąłem się szczerze. Wiem, że ona jest zadowolona. Przecież każdy się mnie bał, a Lena? Nie przeszkadzało jej jak byłem niemiły. Dawała mi szanse.- Nie sądziłem, że tak szybko się zakocham.- wyznałem siadając naprzeciwko niej.
- Na tym polega miłość. Jest nieprzewidywalna. Pamiętaj żeby jej nie ranić. To wspaniała dziewczyna. A ty masz szczęście, że ją poznałeś. Jej łzy powinny być dla ciebie porażką.- pocałowała mnie w policzek i poszła do kuchni.
- Zjesz coś?
- Nie dzięki. Idę do Mikołaja.

LENA
   Alicja przyszła zapytać jak po wczorajszym i dostało mi się, że jej nie odpisywałam. Ups. Była jednak szczęśliwa i zaskoczona jak jej powiedziałam, że jestem z Oliwierem.
- Nawet nie wiesz jak się wkurzył jak się dowiedział, że Marcin kazał ci iść na górę.
- Zdaję sobie sprawę. Powiedział mi, że jak zobaczy Marcina to po nim.- boję się bo on jest o tego zdolny.
- A ty idziesz gdzieś z Mikołajem?- spytałam.
- Nie. Poszedł na piwo z twoim chłopakiem. Jeju jak to słodko brzmi.- przytuliła mnie.
- To idziemy na pizze!- zaśmiałam się.
   Poszłyśmy do Da Grasso i cieszyłam się, że moim rodzice znów sobie jadą.  Zaproszę do siebie Oliwiera i pooglądamy filmy. Uwielbiam spędzać z nim czas. Od razu do niego napisałam.

- Muszę ci coś powiedzieć.- zaczęła Alicja, a ja się lekko wystraszyłam.
- Tak?
- Ja i Mikołaj... zrobiliśmy to.- wyszeptała jak dzieciak. Ucieszyłam się na maksa.
- Jezu! Super! Opowiadaj.- uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Było to tak spontanicznie. Po tej całej aferze poszliśmy do niego bo jego starych nie było. I on mnie uspakajał, że nic ci nie będzie bo jesteś z Oliwierem i pocałował mnie. No i poszliśmy na całość. Było super.- zarumieniła się.
- Cieszę się razem z tobą.- przytuliłam blondynę.- Bolało cię?
- W ogóle.- ciekawe jak to będzie wyglądał mój pierwszy raz. Siedziałyśmy śmiejąc się ze wszystkiego.
 
   Wracając z pizzy poszłam do sklepu i kupiłam chipsy i cole na wieczór. Taty kolega zgrał mi "Love, Rosie" więc obejrzymy to. Nie wiem jak on to znalazł skoro to było niedawno w kinie. W domu przebrałam się w dres i poszłam do kuchni żeby wstawić picie do lodówki, a na barku leżała kartka od mamy "Uważajcie bo wiem, że pewnie zaprosiłaś Oliwiera. Jak coś gumki macie w łazience. Kocham, mama". Boże... Oni są nienormalni, ale za to ich kocham.
   Przebrałam się i przyniosłam rzeczy do pokoju. Spojrzałam na telefon i miałam sms od chłopaka "będę za jakieś 10 min <3 ". Napisał to o 18.56, a jest już 19.15. Zaczynałam się lekko niepokoić. Można zarzucić mu dużo, ale zawsze był przed czasem.

specjalnie krótki
za błędy i literówki przepraszam, ale nie mam zbytnio czasu
x
komentujcie i klikajcie przeczyatne