niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1

   Wstałam jak zawsze o 6.30. Niechętnie wygrzebałam się z ciepłej pościeli i poszłam do łazienki. Szybko się odświeżyłam i umalowałam. Miałam standardowy problem żeby się ubrać, ale zdecydowałam się w końcu. Spryskałam się swoimi ulubionymi perfumami i zeszłam na śniadanie. O tak, jestem strasznie głodna.
- Hej.- przywitałam się z mamą.
- Cześć, słońce.- dała mi buziaka w czoło i przyniosła jedzenie. Owsianka z borówkami i herbata cytrynowa.- Smacznego.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się życzliwie i zaczęłam jeść.
- Nie byłabyś zła gdybym wysłała cię w piątek do Ali na noc?- spojrzała na mnie popijając kawę.
- Nie, a co?
- Nic. Planuje kolację dla szefowej, ale nie chcę żebyś się nudziła z nami.
- To dobrze się składa bo chciałyśmy iść do klubu.- kiedy skończyłam jeść włożyłam naczynia do zmywarki i pożegnałam się z mamą.

- To balujemy.- zaśmiała się Alicja.
- Żebyś się nie upiła jak ostatnio.- objął ją Mikołaj.
- Postaram się.- uwielbiam tą parę. Pasują do siebie. Od zawsze się przyjaźnili. Jak tak na nią patrzę to zazdroszczę jej, że ma chłopaka. Od jakieś czasu czuję się samotna. Na nią leci każdy chłopak mimo, że jest zajęta. Na mnie? Nikt.
- Halo! Żyjesz?- Miko machał mi przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłam się.- dzwonek mnie wybawił. Poszłyśmy na pierwszą lekcję. Dzięki Boże, że to wychowawcza.

- Słyszałaś ją?- szepnęła do mnie Ala.
- Nie, a co?- spojrzała na mnie z uniesioną brwią, ale bez smęcenia powiedziała.
- Będzie nowy chłopak w klasie.
- Pewnie znów taki przyjeb.- stwierdziłam i dalej czytałam książkę.
- Może mu się spodobasz?- puściłam to mimo uszu.

   Po szkole poszliśmy do kawiarni. Obgadaliśmy piątkowy wypad i zeszliśmy na temat nowego.
- Słyszałem coś o nim, ale nie zbyt pochlebne rzeczy.- stwierdził Mikołaj.
- To znaczy?- nie żeby mnie interesowało... dobra interesuje.
- Coś tam chłopacy gadali, że miał już kilka spraw. Za pobicie czy coś.
- Uuuu taki bad boy.- podziwiam Ale.
- Rzekomo jest mega agresywny.- posiedziałam z nimi jeszcze pół godziny i postanowiłam wrócić do domu. Wracałam na piechotę przez park jak zwykle słuchając muzyki. Zbyt się wczułam i wpadłam na kogoś.
- Może byś uważała?- chłopak zmierzył mnie od góry do dołu. Chyba był nieźle wkurwiony.
- Może trochę grzeczniej?- zmrużyłam oczy.
- Doczekam się przeprosin?- spojrzałam na niego i muszę przyznać, że jest przystojny. Zauważyłam, że zaciska pięści.
- Chyba śnisz.- uśmiechnęłam się i przeszłam obok niego, a on szarpnął mnie za nadgarstek.
- Jak nie potrafisz chodzić to się chociaż kurwa zachowuj.- warknął i pobiegł dalej.
- Złamas.- mruknęłam i roztarłam bolącą rękę. Nienormalny ten koleś.


póki co nudne
komentujcie i klikajcie przeczytane 

4 komentarze:

  1. Świetny! Dlaczego taki krótki?
    Co do twojego komentarza na moim bloga to odpowiedź brzmi tak, że nie mam czasu i weny na to aby jakoś wcześniej dodawać, więc jak uda mi się chociaż jeden na miesiąc dodać to będzie dobrze. Zapraszam na inne moje opowiadanie tam pojawiają się trochę częściej ;)

    life-is-brutal-now.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu tak maaaaałoooo? :<
    czekam na więcej i więcej !

    ________________

    Zapraszam... :)
    http://druga-szansa-od-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm poczytam i zobaczę, zaczyna się ciekawie. ;)

    Zapraszam do siebie:
    http://9-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń